Hejka ;)
Dzisiaj będzie o kolczykach, bo ostatnio burzliwie się zrobiło. Zdaję sobie również sprawę, że wśród Was znajdująą się zwolenniczki jak i przeciwniczki przekuwania uszu dzieciom, jednak w ostatnim czasie miałam okazję porozmawiać na ten temat z kilkoma przypadkowymi mamami i postanowiłam napisać o przekuwaniu uszu. Chciałam podkreślić, że każdy wychowuje dzieci według własnych zasad i moje zdanie będzie moim.
W ostatnich latach co raz więcej małych dziewczynek nosi kolczyki. My decyzję o tym, że przebijemy małej uszka podjeliśmy z mężem, gdy byłam jeszcze w ciąży. Nikolka dostała swoje pierwsze kolczyki w prezencie na chrzest, ale na zabieg w salonie zdecydowałam się gdy Pusia miała trzy miesiące. Najpierw czytałam różne fora, porady oraz pytałam znajomych mam kiedy jest najodpowiedniejszy moment? Byłam tez ciekawa co o tym sądzą. Mamy zgodnie twierdziły, że najlepszą porą jest wiosna albo lato, kiedy to maluszek nie nosi czapki, a ja i tak przebiłam w listopadzie ;) Oprócz dylematu kiedy warto przekuć uszy, moim największym zmartwieniem było to, czy będzie to bolało, czy będzie płakać, co jak dostanie infekcji, w jakim salonie itd. Pytań mnóstwo.
Dzięki rozmowie z innymi mamami dowiedziałam się, że to nie boli, jednak dużo zależy od podejścia kosmetyczki, która przeprowadza zabieg. Samo przekłucie wykonywane jest specjalistycznym urządzeniem. Jedyne co może przestraszyć dziecko to hałas przy samym zabiegu. Najlepiej wybrać salon kosmetyczny, który znamy i jesteśmy go pewni. Ja byłam u znajomej kosmetyczki Nikusia czuła się tam dobrze. Ale ja sama miałam ogromny stres. Zapłaciłam 25 zł z przemianami. Z tego co się zorientowałam cena różni się w zależności od salonu - przedział to 25-100 zł. Wiedziałm również, że dziecko na początku interesuje się co ma nowego jednak z czasem ta ciekawość znika. U nas Nikusi kolczyki nie interesują, przynajmniej narazie ;-)
Pani kosmetyczka wyjaśniła mi jak to wszystko będzie przebiegać i powiedziała żeby nie spieszyć sie ze zmianą kolczyków, dlatego na początek wybrałam małe kolczyki. W przebitkach dziecko powinno chodzić 4-6 tygodni.
Pani kosmetyczka narysowała dziurki i wszystko zdezynfekowała, nastepnie powoli zaczęła przekłwać jedno i po chwili drugie. Nikusia była bardzo zaciekawiona. I po chwili opuściłyśmy już salon. Zgodnie z zaleceniami przymywałam każde uszko. Mała nie zwracała uwagi na to co ma w uszkach. Co mnie oczywiście bardzo cieszyło. Wszystko goiło się pięknie i żadniej infekcji nie było.
Po upływie 5 tygodni zdecydowałam o zmianie przebitek na koczyki. Muszę przyznać, że samo przebicie to nic w porównaniu ze zmianą kolczyków. Tu było gorzej. Pół dnia próbowałam ale po zmianie pierwszego z drugim było łatwiej ;) Nikusia chodzi cały czas w kolczykach i na szczęście do tej pory nie pojawiła się żadna alergia.
Drogie mamy, a czy wy zdecydowałyście się na kolczyki u dziecka czy może dopiero o tym myślicie, a może jesteście przeciwne przekuwaniu uszu u małych dzieci? ;-)
Ja jestem zdecydowanie przeciw i nigdy nie przekłułabym uszu takiemu maleństwu. Dziecko jest dzieckiem,a kolczyki niepotrzebnie nadają dziecku hmm jakby to ująć dorosłości? Dla mnie wygląda to brzydko i nie pasuje do delikatnej buźki dziecka.
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała córkę, to przekłuję jej uszy wtedy, kiedy sama do mnie przyjdzie i powie,że chce. Nie rozumiem po co tak się z tym śpieszyć i na siłę "upiększać" (choć wg mnie to tylko szpeci) niemowlaka. Może jeszcze zrobić dziecku makijaż, pomalować paznokcie i nałożyć inną biżuterię? Nie? A czym się różni kolczykowanie o tego? Już pomijam fakt niepotrzebnego zadawania dziecku bólu.
Oczywiście nie krytykuję bezpośrednio Ciebie, bo jesteś mamą i sama podejmujesz decyzje. Ale zdanie swoje mam.