poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Żużel.

Hejka ;)

Wiem, że dawno Nas nie było i mamy ogromne zaległości. Tylko święta, a raczej przygotowania do nich zajmowały mi masę czasu. Dużo sprzątania, mycie okien, sałatki, ciasta, klejenie tapety itd. Tak się nasprzątałam, a w święta w domu to tylko spałam. To o świętach jutro po świętach, a dziś o naszej wycieczce na żużel i przygodach.

Pojechaliśmy się wyrwać z domu odpocząć. Początek sezonu. Żużel. Wydawałoby się, że nuuuuda i nic więcej, ale jednak nie te emocje coś innego niż codzienność. Można krzyczeć, skakać i nikt na ciebie się źle nie patrzy. Świetny sposób na odstresowanie i odpoczynek. Nie myśli się wtedy o niczym innym tylko skupia na tych małych jeżdżących ludzikach. Odskocznia. Po tych całych dniach samotności wyjście do ludzi ;p samotności w sensie rozmowy zamiast gaworzenia ;)

A na koniec szybkie pozbycie się szalikow. Facet jak to facet po piwku gorzej niż dziecko tylko by susiał. To zatrzymaliśmy się na stacji gdzie taki niezle przypakowany pan zabrał nam dwa szaliki. Chyba nie lubił Włókniarza. Teraz to nam się chce z tego śmiać a wtedy to był szok. Ludzie to są dziwni przecież to tylko szaliki jakieś kolory, a tutaj znajdzie się taki i myśli że jest fajny bo przypakowany może mu się na skarpety przydadzą. ;/

I jak tu normalnie spokojnie gdzies wychodzic jak nigdy nie wiadomo kogo spotkamy na swojej drodze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz